Film Ania z Zielonego Wzgórza dubbing pl bardzo mi się podobał, dlatego zachęcam do zapoznania się z nim oraz przeczytania pierwowzoru literackiego. Mówiąc w skrócie, przedstawiona jest tutaj historia Ani Shirley, dziewczyny z kompleksami, która nie może zaakceptować swojego wyglądu – posiada bowiem jaskrawo rude włosy i oblicze
Lucy Maud MontgomeryANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZAAdaptacja sceniczna powieści: Henryka Królikowska-Wojtyszko, Maciej WojtyszkoReżyseria: Matylda Baczyńska pod opieką artystyczną Macieja WojtyszkScenografia: Wojciech StefaniakKostiumy: Marta Śniosek-MasaczMuzyka: Zbigniew KarneckiAranżacja i nagrania: Robert ObcowskiChoreografia: Anna KarabelaKonsultacje muzyczne: Jerzy KluzowiczPrzygotowanie wokalne: Anna Podkościelna-CyzAsystent reżysera: Kamil UrbanInspicjent/sufler: Aleksandra StachObsada: Anna Zachciał, Ewa Sąsiadek, Tomasz Piasecki, Kinga Piąty, Monika Wenta, Dominika Markuszewska, Kamil Urban„Na co w waszym domutaki ktoś -Niebezpieczna, nieznana istota?!”Poznajcie, proszę Anię. To uparta jak dwa osły i dumna dziewczynka. Nie zawsze potrafi zapanować nad swoją złością i zdarza jej się powiedzieć czy zrobić rzeczy, których potem się wstydzi. Ania nie ma rodziców. Nie ma zabawek, ani książek. Właściwie jedyne co posiada, to jedna zbyt krótka sukienka, dwie wąskie koszule nocne, słomkowy kapelusz i niezwykle bujna wyobraźnia. To dzięki niej udaje się Ani przetrwać trudne chwile, ale też przez nią czasem wpada w kłopoty. Ubóstwia wymyślać romantyczne i tragiczne historie i czasem -zapominając o obowiązkach, a nawet obietnicach- ucieka w świat wyobraźni, bo tam nie ma rzeczy niemożliwych i nieosiągalnych. Nadaje imiona drzewom, kwiatom, zwierzętom, jeziorom i właściwie wszystkiemu co napotka. Kocha świat i jest go ogromnie ciekawa. Wieść niesie, że potrafi pytaniami zamęczyć człowieka. Czasem wpada w otchłań rozpaczy, ale nigdy o poranku. Uwielbia czekoladę, chociaż jadła ją tylko raz w życiu. Uważa, że strumyki to wyjątkowo radosne stworzenia, które cały czas się śmieją i bardzo je Wam jeszcze o czym marzy Ania:-O tym by mieć na imię Kordelia,-by jej rude włosy zmieniły kolor gdy dorośnie i stały się kruczoczarne, złote, lub chociaż kasztanowe,-by posiadać chociaż jedną suknię z bufiastymi rękawami-by spotkać swoją Bratnią Duszę i znaleźć Przyjaciółkę Od Serca-by mieć dom i do kogoś przynależećPewnego dnia Pani Spencer zabiera dziewczynkę z sierocińca do jej nowego domu i do nowych opiekunów. Na miejscu okazuje się jednak, że Maryla i Mateusz Cuthbertowie owszem chcieli adoptować sierotę, ale zależało im na tym, żeby był to chłopiec, który będzie im mógł pomóc w gospodarstwie, zatem dziewczynka na nic im się nie chcesz się dowiedzieć co dalej działo się z Anią Shirley i czy udało jej się spełnić chociaż jedno marzenie z listy - serdecznie zapraszamy na spektakl!Adaptacja autorstwa Henryki Królikowskiej - Wojtyszko i Macieja Wojtyszki ze wspaniałą muzyką Zbigniewa Karneckiego to wzruszająca opowieść o potrzebie miłości i akceptacji i o tym jak trudno być „obcym” dla wszystkich na świecie i o tym o ile więcej niż nam się wydaje możemy osiągnąć.„Więc, by ci nie przeszkadzać dłużej,Dziękuję za Zielone powiem, że największą troskąMoją jest aby tu pozostać.”Licencja na wystawienie utworu została wydana przez Stowarzyszenie autorów przedpremierowy 26 marca (sobota) godz. Duża 27 marca (niedziela) godz. Duża Scena.******* Bezpieczne zakupy w Bilety24. W przypadku odwołania wydarzenia, gwarantujemy automatyczny zwrot środków potwierdzony komunikatem wysyłanym na adres e-mail, podany podczas zakupu. Tarnów , g. 17:00 (sobota) Bilety na termin: , g. 17:00 (sobota) , g. 17:00 Tarnów Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Teatr im. Ludwika Solskiego w ... Lucy Maud Montgomery ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA Adaptacja sceniczna powieści: Henryka Królikowska-Wojtyszko, Maciej Wojtyszko Reżyseria: Matylda Baczyńska pod opieką artystyczną Macieja Wojtyszk Scenografia: Wojciech Stefaniak Kostiumy: Marta Śniosek-Masacz Muzyka: Zbigniew Karnecki Aranżacja i nagrania: Robert Obcowski Choreografia: Anna Karabela Konsultacje muzyczne: Jerzy Kluzowicz Przygotowanie wokalne: Anna Podkościelna-Cyz Asystent reżysera: Kamil Urban Inspicjent/sufler: Aleksandra Stach Obsada: Anna Zachciał, Ewa Sąsiadek, Tomasz Piasecki, Kinga Piąty, Monika Wenta, Dominika Markuszewska, Kamil Urban „Na co w waszym domu taki ktoś - Niebezpieczna, nieznana istota?!” Poznajcie, proszę Anię. To uparta jak dwa osły i dumna dziewczynka.... info Inne terminy Tarnów , g. 16:00 (sobota) od 24,00 pln ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA , g. 16:00 Tarnów Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Teatr im. Ludwika Solskiego w ... od 24,00 pln od 24,00 pln Lucy Maud Montgomery ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA Adaptacja sceniczna powieści: Henryka Królikowska-Wojtyszko, Maciej Wojtyszko Reżyseria: Matylda Baczyńska pod opieką artystyczną Macieja Wojtyszk Scenografia: Wojciech Stefaniak Kostiumy: Marta Śniosek-Masacz Muzyka: Zbigniew Karnecki Aranżacja i nagrania: Robert Obcowski Choreografia: Anna Karabela Konsultacje muzyczne: Jerzy Kluzowicz Przygotowanie wokalne: Anna Podkościelna-Cyz Asystent reżysera: Kamil Urban Inspicjent/sufler: Aleksandra Stach Obsada: Anna Zachciał, Ewa Sąsiadek, Tomasz Piasecki, Kinga Piąty, Monika Wenta, Dominika Markuszewska, Kamil Urban „Na co w waszym domu taki ktoś - Niebezpieczna, nieznana istota?!” Poznajcie, proszę Anię. To uparta jak dwa osły i dumna dziewczynka.... kup bilet Tarnów , g. 16:00 (niedziela) od 24,00 pln ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA , g. 16:00 Tarnów Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Teatr im. Ludwika Solskiego w ... od 24,00 pln od 24,00 pln Lucy Maud Montgomery ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA Adaptacja sceniczna powieści: Henryka Królikowska-Wojtyszko, Maciej Wojtyszko Reżyseria: Matylda Baczyńska pod opieką artystyczną Macieja Wojtyszk Scenografia: Wojciech Stefaniak Kostiumy: Marta Śniosek-Masacz Muzyka: Zbigniew Karnecki Aranżacja i nagrania: Robert Obcowski Choreografia: Anna Karabela Konsultacje muzyczne: Jerzy Kluzowicz Przygotowanie wokalne: Anna Podkościelna-Cyz Asystent reżysera: Kamil Urban Inspicjent/sufler: Aleksandra Stach Obsada: Anna Zachciał, Ewa Sąsiadek, Tomasz Piasecki, Kinga Piąty, Monika Wenta, Dominika Markuszewska, Kamil Urban „Na co w waszym domu taki ktoś - Niebezpieczna, nieznana istota?!” Poznajcie, proszę Anię. To uparta jak dwa osły i dumna dziewczynka.... kup bilet Inne wydarzenia organizatora 1 2 Popularne w serwisieTest-,,Ania z Zielonego Wzgórza'' Quiz par Nikodemnik1 Klasa 5 Charakterystyka Ani Z Zielonego Wzgórza Czas Akcji Lektura Pisownia Polski Sprawdzian Lektura - Ania z Zielonego WzgórzaPrawdaFałszoSprawdź swoją wiedzę o lekturzeKlikaj w poruszające się elementy i przeczytaj fragmenty lektury, które udowadniają odpowiedzi!Powodzenia!prawdaFałszAkcja powieści Lucy Maud Montgomery obejmuje pięć lat z życia tytułowej bohaterki, która w chwili zakończenia utworu ma jedenaście lat?FałszAkcja powieści Lucy Maud Montgomery rozpoczyna się w czerwcu 1876 roku i obejmuje pięć lat z życia tytułowej bohaterki, która w chwili zakończenia utworu ma szesnaście prawdziwa przyjaciółka Ani nazywała się Diana zaprzyjaźniła się z Anią, gdy Maryla przyszła z dziewczynką po wykrój koszuli pani Barry. Wtedy obie miały czas razem pobawić się w ogrodzie. Złożyły przysięgę wiecznej przyjaźni, której nigdy potem nie złamały."Djana siedziała w rogu sofy, czytając książkę, którą na widok wchodzących natychmiast odłożyła. Było to bardzo ładne dziewczątko, o pięknych czarnych oczach i włosach swej matki, różowych policzkach i wesołem usposobieniu, odziedziczonem po ojcu. — Oto moja córeczka Djana — rzekła pani Barry. — Djano, zabierz Anię do ogrodu i pokaż jej twoje kwiaty. Będzie to dla ciebie korzystniejsze, niż ślęczenie nad książką. Czyta niezmiernie wiele, za dużo — mówiła dalej, zwracając się do Maryli, kiedy dziewczynki wyszły z pokoju — a nie mogę temu zapobiec, bo ojciec jej pozwala. Wiecznie ślęczy nad książkami. Cieszę się, że znalazła towarzyszkę zabaw... będzie więcej czasu spędzała na świeżem powietrzu. W wielkim ogrodzie, pełnym łagodnych promieni zachodzącego słońca, wślizgujących się przez szeregi ciemnych, starych sosen, stały Ania i Djana, przypatrując się sobie nieśmiało poprzez krzak wspaniałych żółtych lilij. Ogród państwa Barry był to istny gaj, pełen cudnych kwiatów, któreby w każdej innej, mniej krytycznej chwili w zachwyt wprawiły wrażliwą Anię. Otaczały go rozłożyste stare wierzby i wielkie, wysokie sosny, pod któremi tuliły się kwiaty, nie znoszące nadmiaru słońca. Gładkie, wijące się, żwirem wysypane ścieżki, wyłożone z obu stron muszlami przerzynały go na wszystkie strony, niby czerwone wstęgi, zaś na trawnikach pomiędzy niemi kwitły tysiące cudnych kwiatów. Były tam białe stokrocie i wspaniałe wielkie karmazynowe piwonje, pełna nasion rezeda i narcyzy o upajającej woni, delikatne polne różyczki, czerwone, niebieskie i białe orliki, żółtoczerwone nagietki, całe kępy mięty i lawendy, groszek pachnący we wszystkich swych delikatnych i bladych odcieniach, szkarłatna rzeżucha i wyniosłe kosaćce, których dumne lance odcinały się bardzo wyraźnie na tle soczystych traw. Był to ogród pełen promieni słońca, brzęku pszczół, cichych szmerów wietrzyka, oraz symfonji barw kwiatów i zieleni. — Ach, Djano — rzekła wreszcie Ania, zniżając głos do szeptu i składając ręce — czy myślisz... czy myślisz, że będziesz mogła mnie polubić trochę... tyle, aby zostać moją serdeczną przyjaciółką? Djana roześmiała się. Djana śmiała się zawsze, zanim cośkolwiek powiedziała. — Z pewnością że tak — odrzekła szczerze. — Cieszę się ogromnie, że będziesz mieszkała na Zielonem Wzgórzu. Przyjemnie mi będzie mieć towarzyszkę zabaw. Niema tu żadnej dziewczynki, z którą mogłabym się bawić, a siostry moje są jeszcze zbyt maleńkie. — Czy przysięgniesz, że będziesz moją przyjaciółką nawieczne czasy? — spytała prędko Ania. Djana spojrzała przerażona. — Ależ to bardzo brzydko przysięgać — rzekła z wyrzutem. — Cóż znowu! Nie jest brzydko przysięgać, tak jak ja myślę. Są dwa rodzaje przysięgi. — Ja słyszałam tylko o jednym — rzekła Djana z powątpiewaniem. — A właśnie jest i drugi. Wcale niebrzydki! Jest to poprostu uroczysta obietnica. — No, tak, to co innego — przyznała Djana z ulgą — Jakże ty ją dajesz? — Podajemy sobie ręce... ot tak — rzekła Ania poważnie. — Właściwie powinno się to odbyć nad bieżącą wodą. Ja pierwsza wypowiem tę przysięgę: „Uroczyście obiecuję i przyrzekam pozostać wierną najlepszej mej przyjaciółce, Djanie Barry, dopóki słońce i księżyc istnieć będą“... Powtórz to samo, tylko wstaw moje imię na miejsce twojego. Djana powtórzyła „przysięgę“. Naturalnie, roześmiała się na początku zdania i na końcu, potem powiedziała: — Jesteś niezmiernie oryginalną dziewczynką, Aniu. Mówili już o tem dawniej. Ale zdaje mi się, że będę cię bardzo kochała. Kiedy Maryla z Anią wracały do domu, Djana odprowadziła je aż do mostu. Dziewczynki szły razem, oplótłszy się ramionami. Przy rozstaniu kilkakrotnie przyrzekły sobie spotkać się nazajutrz po południu dla wspólnej zabawy. — No cóż, znalazłaś w Djanie pokrewną duszę? — spytała Maryla, powracając na Zielone Wzgórze. — O tak! — westchnęła Ania, szczęściem nie odczuwszy sarkazmu w zapytaniu Maryli. — Ach, Marylo, jestem obecnie najszczęśliwsza dziewczynką na wyspie księcia Edwarda. Upewniam Marylę, że ze szczerą chęcią odmówię dziś wieczór modlitwę. Djana i ja zbudujemy jutro domek dla zabawy w gaiku brzozowym. Czy mogę wziąć te kawałki potłuczonej porcelany, co leżą na stosie drzewa? Urodziny Djany są w lutym, zaś moje w marcu. Czy się to Maryli nie wydaje dziwnym zbiegiem okoliczności? Djana pożyczy mi książkę do czytania, bardzo ciekawą i strasznie zajmującą. Pokaże mi miejsce daleko w lesie, gdzie rosną konwalijki. Czy Maryla nie uważa, iż Djana ma bardzo wymowne oczy? Chciałabym i ja mieć takie! Djana nauczy mnie piosenki: „Nelly z koszyczkiem w ręce“. Da mi też obrazek do zawieszenia w moim pokoiku. Jest to prześliczna rycina, mówi Djana: jakaś piękna dama w błękitnej jedwabnej sukni. Dostała ją od pewnego agenta, sprzedającego maszyny do szycia. Chciałabym posiadać cośkolwiek dla ofiarowania Djanie. Jestem troszeczkę wyższa od niej, ale ona jest tęższa. Mówi, że chciałaby być szczuplejszą, bo wtedy jest się zręczniejszą, ale obawiam się, że powiedziała tak dlatego, aby mi nie sprawić przykrości... Któregoś dnia pójdziemy nad morze zbierać muszle. Postanowiłyśmy nazwać źródło tam koło mostku fontanną Drjad. Czy to nie pięknie? Czytałam raz o jednem miejscu, mającem taką nazwę. Zdaje mi się, że Drjada jest to dorosły Elf, czy nie?"Wszystkie fragmenty wykorzystane w prezentacji pochodzą z książki "Ania z Zielonego Wzgórza" , dane wydania:AutorLucy Maud MontgomeryTytułAnia z Zielonego WzgórzaCzęść I-szaPochodzeniecykl Ania z Zielonego WzgórzaWydawcaWydawnictwo M. ArctaData wydania1921DrukDrukarnia »Dziennika Polskiego«Miejsce BernsztajnowaTytuł of Green GablesŹródłoSkany na Commons „Ani z Zielonego Wzgórza" rozgrywa się w niewielkiej miejscowości Avonlea, położonej na Wyspie Księcia „Ani z Zielonego Wzgórza: rozgrywa się przede wszystkim w niewielkiej miejscowości Avonlea, położonej na Wyspie Księcia Edwarda, na Zielonym Wzgórzu – domu rodzeństwa Cuthbertów, a także w hotelu w Białych Piaskach oraz w Carmody, gdzie przez rok studiowała główna bohaterka."Mateusz Cutbert wolnym krokiem przejechał osiem mil, dzielących go od Szerokiej Rzeki. Śliczną była owa droga, wijąca się pomiędzy dwoma szeregami wygodnych dworków, miejscami przerzynana skrawkiem lasu sosnowego o balsamicznym zapachu żywicy lub jakąś dolinką, gdzie dzikie śliwy wyciągały swe gałęzie, osypane puszystym kwieciem. Powietrze nasycone było zapachami niezliczonych sadów jabłkowych, łąki gubiły się w dali na horyzoncie w purpurze i opalu, a ptaszki śpiewały i wyciągały trele z taką radością, jaka się należy pierwszym dniom wiosny. Mateusz rozkoszował się tą przejażdżką we właściwy sobie sposób. Urok psuły mu jedynie chwile, w których musiał się kłaniać spotykanym kobietom. Na wyspie księcia Edwarda panuje bowiem zwyczaj kłaniania się każdej spotykanej osobie, czy to znajomej, czy obcej."Fragment "Ani z Zielonego Wzgórza".prawdaFAłszGdy Mateusz przyjechał na stację i zobaczył Anię po raz pierwszy była ona elegancko podczas pierwszego spotkania z Mateuszem była bardzo skromnie ubrana."-Opowiedziała, że pan i pańska siostra bierzecie ją na wychowanie z Domu Sierot i że pan po nią przyjedzie. Oto wszystko, co mogę powiedzieć w tej sprawie. Więcej dzieci z Domu Sierot nie mam na składzie — dodał żartobliwie. — Nie pojmuję zupełnie — rzekł z zakłopotaniem Mateusz, żałując, że tu niema Maryli dla rozwiązania tej sprawy. — Najlepiej będzie, jeśli pan sam rozmówi się z dziewczynką — radził zawiadowca. — Z pewnością ona wyjaśni wszystko; jest bowiem niezwykle rezolutna, mogę pana zapewnić. Być może, że w przytułku nie mieli takiego chłopca, jakiego pan sobie życzył. Skinął głową i odszedł, gdyż był głodny. Biedny Mateusz pozostał sam. Miał uczynić coś, co uważał za gorsze, niż dostanie się do lwiej paszczy. Musiał zwrócić się z pytaniem do dziewczynki — do obcej dziewczynki — do sieroty — z pytaniem, dlaczego nie jest ona chłopcem? Mateusz westchnął ciężko i wolnym krokiem ruszył w stronę, gdzie dziewczynka siedziała. Już gdy po raz pierwszy przechodził tędy, utkwiła ona weń wzrok, teraz znowu oczy jej spoczęły na nim. Mateusz nie patrzał na nią, ale gdyby nawet był patrzał, nie spostrzegłby tego, co zwykły obserwator potrafiłby tu zauważyć. Dziewczynka około lat jedenastu ubrana była w bardzo krótką, bardzo wąską i bardzo brzydką sukienkę z szarożółtawej, domowego wyrobu wełny. Na głowie miała wyblakły, brunatny kapelusz marynarski, z pod którego opadały na ramiona dwa bardzo grube, czerwone, jak ogień, warkocze. Twarzyczka była drobna, blada, chuda i bardzo piegowata, usta duże, oczy takież, przyczem zmieniające barwę, to zielone, to znowu szare. Tyle widziałby przeciętny obserwator. Bardziej bystry spostrzegacz zauważyłby, że podbródek był szpiczasty i wystający, że wielkie oczy były pełne życia i inteligencji, usta słodkie i wymowne, zaś czoło szerokie i rozumne. Jednem słowem, bardziej spostrzegawczy widz doszedłby do wniosku, że niepospolitą duszyczkę musiała posiadać ta biedna bezdomna istotka, której nieśmiały Mateusz Cutbert tak bardzo się przeraził. Przykrość rozpoczęcia rozmowy została mu jednakże oszczędzona, bo zaledwie dziewczynka zrozumiała, że prawdopodobnie po nią przyjechał, zerwała się z miejsca, jedną chudą, brunatną rączką chwyciła wytartą, staromodną torbę podróżną, drugą zaś jemu podała. — Domyślam się, że to pan Mateusz Cutbert z Zielonego Wzgórza — rzekła niezwykle jasnym i miłym głosem. — Cieszę się bardzo, że pana widzę. Zaczęłam się już lękać, że pan po mnie nie przyjedzie i przemyśliwałam, co właściwie mogło panu przeszkodzić. Postanowiłam więc, o ileby pan nie przyjechał po mnie dziś wieczór, wdrapać się po drabinie na szczyt tej oto wielkiej dzikiej wiśni i tam przepędzić noc. Wcalebym się nie bała, bo przecież cudnie byłoby przespać noc pośród białego kwiecia dzikiej wiśni, przy świetle księżyca, prawda? Zdawaćby się mogło, że mieszkam w marmurowym pałacu, czy nie? A byłabym zupełnie spokojna, że jeśli pan nie przybył po mnie dziś wieczór, z pewnością nadjedzie pan jutro wczesnym rankiem. Mateusz, nieco zmieszany, uścisnął szczupłą dłoń dziewczynki, a jednocześnie stanowczo postanowił nie mówić temu dziecku o błyszczących oczach, że tu zaszło jakieś nieporozumienie. Zabierze ją do domu i niechaj Maryla rozwikła tę sprawę. Nie mógłby jej wszak w żadnym razie, nawet w razie pomyłki, pozostawić na dworcu; więc wszelkie pytania i wyjaśnienia pozostawi do chwili, gdy wreszcie szczęśliwie znajdzie się z powrotem w domu, na Zielonem Wzgórzu. "prawdaFAłszSiostra Diany uratowana przez Anię miała na imię Ach, Aniu, błagam cię, choć czemprędzej — prosiła Djana zaniepokojona — Nasza Mimi jest strasznie chora. Mania mówi, że to krup... Rodzice pojechali do miasta, i niema nikogo, ktoby sprowadził doktora. Mimi ma się bardzo niedobrze, a Mania nie ma pojęcia, co zrobić... Ach, Aniu, ja się tak strasznie boję! Mateusz, nie mówiąc ani słowa, sięgnął po swój płaszcz i czapkę, prześlizgnął się obok Djany i znikł w ciemnościach, w podwórzu. — Poszedł zaprząc klacz, aby pojechać po doktora do Carmody — objaśniła przyjaciółkę Ania, śpiesznie chwytając żakiet i czapkę futrzaną. — Jestem tego tak pewna, jak gdyby mi to powiedział. Mateusz i ja jesteśmy dusze pokrewne. Potrafię czytać w jego myślach, nawet kiedy milczy. — Obawiam się, że nie zastanie doktora w Carmody — zaszlochała Djana. — Wiem, że doktór Blair pojechał do miasta, a i doktór Spencer był tam oczekiwany. Mania nie widziała nigdy chorego na krup, a pani Linde niema w domu. Ach, Aniu! — Nie płacz, Djanuś — uspokajała Ania. — Ja wiem doskonale, jak leczą krup. Zapominasz, że pani Hammond miała trzykrotnie bliźnięta. Kiedy się było piastunką trzech par bliźniąt, można mieć doświadczenie. One wszystkie z kolei przechodziły krup. Poczekaj chwilę, zabiorę buteleczkę z ipekakuaną... wy pewnie nie macie tego środka w domu... A teraz chodźmy czemprędzej! Obie dziewczynki, trzymając się za ręce, pobiegły szybko. Dążyły Aleją Zakochanych i poprzez zmarzniętą łąkę, bo śnieg leżał tak wysoko, iż droga leśna, acz krótsza, niemożliwą była do przebycia. Ania, choć szczerze zmartwiona chorobą Mimi, nie potrafiła jednakże nie napawać się romantyczną stroną tej nieoczekiwanej wędrówki w zimową noc, ręka w rękę z bliską sobie istotą. Noc była jasna i mroźna. Drzewa rzucały czarne cienie, a śnieg błyszczał, jak srebro, na skłonach wzgórz. Nad cichemi polami lśniły wielkie gwiazdy. Tu i owdzie odcinały się ciemne, szpiczaste sosny z upudrowanemi śniegiem gałęźmi, skrzypiącemi za podmuchem wiatru. Ania zachwycona była cudną drogą pośród tej tajemniczej ciszy. Mała Mimi, trzyletnia dziewczynka, była wistocie bardzo chora. Leżąc na sofie w kuchni, rozgorączkowana i niespokojna, dyszała tak chrapliwie, że głos jej roznosił się po całym domu. Mania, wesołe o szczerej twarzyczce dziewczę, rodem z Francji, której pani Barry poleciła opiekę nad dziećmi podczas swej nieobecności, była bezradna i skłopotana, zupełnie niezdolna do powzięcia jakiejś decyzji. Ania zabrała się szybko i energicznie do niesienia pomocy."prawdaFAłszAnia nakrzyczała na panią Małgorzatę Linde, gdy usłyszała, że jest "chudym i nędznym stworzeniem".prawda"Po chwili wpadła Ania z twarzyczką rozpromienioną z powodu jakiegoś nowego „odkrycia“ w sadzie. Lecz zdumiona niespodzianą obecnością obcej osoby, nieśmiało zatrzymała się u drzwi. Niewątpliwie wyglądała dość dziwacznie w krótkiej i ciasnej, domowej roboty sukience, przywiezionej z Domu Sierot, z pod której chude jej nogi wydawały się jeszcze dłuższe, niż były wistocie. Piegi na twarzy żółciły się, liczniejsze i widoczniejsze, niż kiedykolwiek. Wiatr rozwiał jej włosy w niezwykłym nieładzie, a barwa wydawała się jeszcze bardziej ognistą, niż kiedykolwiek. — To pewne, że nie przygarnęli cię ze względu na twoją urodę — wyraziła się pani Linde, przesadnie nadymając usta. Należała ona do osób, szczycących się tem, że bezwzględnie i wprost wypowiadają swe zdanie każdemu. — Jakież to chude i nędzne stworzenie, Marylo! Zbliż się, dziecko, niech ci się lepiej przyjrzę! Ach, czy kto widział kiedy podobne piegi! A włosy czerwone, istna marchew! Chodźże bliżej, mała, powiadam ci! Ania zbliżyła się, lecz wcale nie w ten sposób, jak pani Małgorzata tego oczekiwała. Jednym susem przeskoczyła kuchnię i znalazła się obok mówiącej z twarzyczką zapłonioną od gniewu, z drgającemi ustami, drżąca z rozgoryczenia od stóp do głów. — Nienawidzę panią! — zawołała głosem przytłumionym, tupiąc nogą o podłogę. — Nienawidzę panią!... Nienawidzę panią!... — wołała głośniej za każdym wyrazem. — Jakiem prawem śmie mnie pani nazywać chudą i brzydką? Jakiem prawem pani mówi, że jestem piegowata i ruda? Czy to moja wina? Pani jest niewyrozumiałą, szorstką, pozbawioną uczucia kobietą! — Aniu! — zawołała Maryla strwożona. Ale Ania stała wprost pani Linde z głową wysoko podniesioną, z pałającemi oczami, z rękami zaciśniętemi. Od jej całej postaci wiało jakiemś cierpieniem, pełnem oburzenia. — Jak śmie pani mówić o mnie to wszystko? — powtarzała gwałtownie. — Coby też pani uczyniła, gdyby tak się o pani wyrażono? Coby też pani sobie pomyślała, jeśli powiedzianoby jej, że jest niezgrabna i tęga, oraz że nie posiada prawdopodobnie ani źdźbła wyobraźni? W tej chwili mało mnie obchodzi, że ranię pani uczucia! Przeciwnie, wiem, że je ranię! Nikt nigdy nie postąpił wobec mnie tak niegodziwie, nikt, prócz pijanego męża pani Thomas! I nigdy pani tego nie wybaczę! Nigdy! Tupnięcie. I jeszcze raz tupnięcie. — Czy ktokolwiek widział kiedy coś podobnego? — zawołała oburzona pani Małgorzata. — Aniu, pójdź do swego pokoju i nie wychodź, dopóki ja tam nie przyjdę! — rzekła Maryla, z trudnością odzyskując panowanie nad sobą. Ania rozpłakała się i popędziła przez drzwi do sieni, które rzuciła za sobą z całych sił i, jak wicher, pomknęła po schodach na górę. Silny trzask na facjatce oznajmił, że drzwi jej pokoju rzucone zostały z niemniejszą gwałtownością. — O, nie zazdroszczę ci wychowania tej osóbki — rzekła z niewysłowioną ironią pani Małgorzata. Maryla otworzyła usta, by wyrzec coś usprawiedliwiającego czy potępiającego... Lecz to, co wyrzekła, pozostało dla niej niewytłumaczone zarówno wówczas jak i potem. — Nie powinnaś była szydzić z jej powierzchowności, Małgorzato. — Marylo Cutbert, chyba że nie masz zamiaru bronić tego dzikiego postępowania, którego świadkami tylko co byłyśmy — rzekła oburzona pani Linde. — Nie — odpowiedziała powoli Maryla — wcale nie mam zamiaru stawać w jej obronie. Ania postąpiła bardzo brzydko i otrzyma odemnie surową naukę. Lecz musimy uwzględnić pewne okoliczności. Nie uczyli jej nigdy tego, co należy, a czego nie należy czynić. A ty stanowczo byłaś dla niej zbyt okrutna. Maryla nie potrafiła wstrzymać się od tej ostatniej uwagi, pomimo że znowu sama się sobie dziwiła. Pani Małgorzata wstała z miną obrażonej dumy i godności. "prawdaFAłszMaryla nie mogła podać sosu do puddingu podczas podwieczorku z państwem Rossami, ponieważ sos się nie mogła podać sosu do puddingu podczas podwieczorku z państwem Rossami, ponieważ w sosie utopiła się mysz. "Wyobraziłam sobie, żeś ty była ciężko chora na ospę naturalną i że wszyscy cię opuścili. Tylko ja jedna pozostawałam obok twego łóżka, pielęgnowałam cię i pomogłam powrócić do zdrowia. Ale sama zaraziłam się i dostałam ospy. Umarłam, i pochowano mnie na cmentarzu pod cieniem wierzb. Tyś zasadziła na mym grobie krzak róży, polewałaś go łzami i nigdy nie zapomniałaś przyjaciółki młodości, która poświęciła życie dla ciebie. Ach, Djano, jakaż to była wzruszająca historja! Podczas gdy rozbijałam jajka, łzy płynęły mi po twarzy. Wtedy to zapomniałam wsypać mąkę, i ciasto się zmarnowało. Wiesz wszakże, że mąka jest najważniejszym dodatkiem. Maryla była bardzo rozgniewana z tego powodu i wcale jej się nie dziwię. Ma ona z mojej winy nie jedną przykrość. Naprzykład w zeszłym tygodniu. Posłuchaj historji z sosem waniljowym do pudingu. We wtorek mieliśmy puding śliwkowy z sosem, ale pół pudingu i sosjerka sosu pozostała od obiadu. Maryla powiedziała, że ta porcja wystarczy w zupełności na następny obiad, kazała mi schować wszystko do śpiżarni i nakryć szczelnie. Miałam zamiar uczynić to jak najskrupulatniej, lecz wynosząc salaterkę wyobrażałam sobie, że jestem zakonnicą — jestem wprawdzie protestantką, lecz udawałam, że jestem katoliczką, która przybrała welon, aby w zaciszu klasztornem ukryć i pochować na zawsze swe złamane serce. Cóż dziwnego, że zapomniałam jak najzupełniej o nakryciu owego sosu. Przypomniałam sobie o tem nazajutrz raniutko i pobiegłam do szafy. Wyobraź sobie, Djano, moje przerażenie, kiedy w sosie znalazłam utopioną maleńką myszkę! Wydobyłam ją łyżką, wyrzuciłam na podwórze i umyłam łyżkę aż w trzech wodach. Maryla była podówczas zajęta dojeniem krów, więc postanowiłam, gdy powróci, zapytać, czy mogę sos ten wylać dla prosiąt. Lecz kiedy nadeszła, wyobrażałam sobie właśnie, że jestem boginią chłodu, przebiegającą na jesieni lasy, aby zabarwiać liście drzew na czerwono lub żółto, stosownie do ich życzenia. Zapomniałam wtedy znowu o sosie pudingowym i na wezwanie Maryli pobiegłam do sadu zrywać jabłka. Zdarzyło się tymczasem, że tegoż dnia przyjechali do nas w odwiedziny państwo Ross ze Spencervale. Wiesz zapewne, że są to niezmiernie dobrze wychowani, dystyngowani ludzie, szczególniej pani Ross. Gdy mnie zawołano na obiad, stół był już nakryty i wszyscy siedzieli na swych miejscach. Starałam sprawować się niezwykle uprzejmie i elegancko, bo pragnęłam przekonać panią Ross, że można być dobrze i po pańsku wychowaną, nawet wtedy, kiedy się nie jest ładną. I wszystko szło bardzo składnie do chwili, gdy ujrzałam Marylę wnoszącą w jednej ręce puding śliwkowy, w drugiej salaterkę z owym sosem odgrzanym. Djano, była to okropna chwila! Przypomniałam sobie wszystko, co zaszło, zerwałam się z miejsca i krzyknęłam w przerażeniu: „Marylo, nie można użyć tego sosu! Myszka się w nim utopiła! Zapomniałam uprzedzić o tem!“ Ach, Djano, nigdy w życiu nie zapomnę tej strasznej chwili, gdybym nawet żyła sto lat. Pani Ross patrzała właśnie na mnie, i byłam pewna, że padnę ze wstydu. Jest ona podobno tak wyjątkowo dobrą gospodynią! Wyobraź sobie, co pomyślała o nas? Maryla zaczerwieniła się jak piwonja, lecz nie wyrzekła ani słowa. Wyniosła puding i sos, zaś natomiast podała konfiturę z truskawek. Częstowała i mnie także, lecz nie potrafiłam przełknąć ani jednej. Po odejściu państwa Ross zgniewała się na mnie porządnie. "prawdaFAłszAnię po zatonięciu łódki uratował Mateusz po zatonięciu łódki uratował Gilbert Blythe." Ania, powoli unoszona przez prąd wody, napawała się kilka chwil romantycznością swego położenia. Lecz nagle stało się coś bynajmniej nieromantycznego. Woda zaczęła się dostawać do łodzi. Po kilku minutach Elaine była zmuszona zerwać się ze swego łoża, unieść złotem haftowaną szatę i ściągnąć czarny całun, aby z rozpaczą przekonać się o istnieniu na dnie łodzi sporego otworu, przez który niewątpliwie przedostała się woda. Ostry pal u przystani przedziurawił łódź. Ania nie miała pojęcia o tem, lecz niewiele czasu potrzebowała, aby się przekonać, że jest w niebezpieczeństwie. Łódź będzie się napełniała wodą i bez wątpienia zatonie, zanim zdąży się dostać do owego drugiego przylądka. Gdzież były wiosła? Pozostały prawdopodobnie w przystani. Ania wydała krótki, przytłumiony, przez nikogo nie dosłyszany okrzyk, lecz nie straciła przytomności. Jedna tylko była rada, jedna, jedyna... — Byłam okropnie przerażona — opowiadała Ania nazajutrz pani Allan i latami wydawał mi się czas, zanim łódź dotarła do mostu, podczas gdy woda coraz więcej napływała do środka. Zaczęłam się modlić bardzo gorąco, lecz nie przymykałam oczu, wiedziałam bowiem, że jedynym sposobem ratunku było, aby łódź zbliżyła się do pali u mostu, tak, iżbym zdążyła się uchwycić którego z nich. Pani wie, iż owe pale są to stare pnie drzew, ze sterczącemi odłamkami gałęzi i sękami. Słuszną rzeczą było się pomodlić, ale jednocześnie należało uważać i mieć oko zwrócone na wszystko. Powtarzałam bezustannie: „Kochany Boże, pozwól, niech tylko łódka przybliży się do pali!“ W takich okolicznościach nie można myśleć nad ułożeniem pięknej modlitwy. Jednakże moja została wysłuchana, gdyż łódka na chwilę zbliżyła się do jednego z pali, a wówczas, zarzuciwszy szybko serwetę i szal na ramię, wdrapałam się na wystający sęk. I tak pozostałam, przytulona do śliskiego pala, bez możności poruszenia się w tę lub ową stronę. Była to bardzo nieromantyczna sytuacja, ale w owej chwili nie myślałam o tem. Trudno jest zastanawiać się nad romantycznością, kiedy się tylko co wymknęło z mogiły pod wodą. Odmówiłam dziękczynną modlitwę i całą uwagę skierowałam na mocne trzymanie się sęka, wiedziałam dobrze, że bez pomocy ludzkiej nie potrafię wydostać się na ląd. Tymczasem łódka przesunęła się koło mostu i szybko zniknęła pod wodą. Ruby, Janka i Djana, oczekujące jej u owego drugiego przylądka, ujrzały nagle, że łódź tonie i ani na chwilę nie wątpiły, że i Ania znalazła się pod wodą. Stanęły nieruchome, blade, zamarłe z trwogi. Potem z głośnym okrzykiem przerażenia pomknęły w szalonym pędzie przez las, nie rzuciwszy ani jednego spojrzenia na most. Ania, rozpaczliwie przytulona do swej zbawczej podpory, widziała poruszające się w biegu ich sylwetki i słyszała ich okrzyki. Niewątpliwie pomoc zjawi się wkrótce, tymczasem jednak położenie jej było niezmiernie trudne. Minuty mijały, a każda z nich wydawała się godziną nieszczęśliwemu dziewczęciu. Dlaczegóż nikt się nie zjawiał? Dokąd pobiegły koleżanki? A jeśli zemdlały z przerażenia i nikt nie nadejdzie! A jeśli ona tak opadnie z sił i zdrętwieje, że nie potrafi się dłużej utrzymać? Ani spojrzała w roztaczającą się pod jej stopami głęboką zieloną przepaść, gdzie długie cienie przeciągały leniwie... i zadrżała. Wyobraźnia zaczęła stawiać przed jej oczami rozmaite straszne obrazy. Wtem, w chwili, gdy poczuła, że nie potrafi dłużej pozostać w tej pozycji z powodu zmęczenia i bólu w ramionach i dłoniach, obok mostu ukazał się Gilbert Blythe w łodzi Andrews’a. Chłopiec spojrzał w górę i, ku niezmiernemu swemu przerażeniu, spostrzegł drobną, bladą, lecz dumną twarzyczkę, patrzącą nań wielkiemi, trwożnemi, ale jednocześnie gniewnemi oczami. — Ania! Jakim sposobem i skąd się tu wzięłaś? — zawołał. I nie czekając odpowiedzi, podpłynął do pala i wyciągnął ku niej rękę. Nie było innej rady. Ania, mocno wsparta na dłoni Gilberta, zsunęła się do łodzi, gdzie usiadła, przemoknięta i zła, trzymając w obu rękach ociekający z wody szal i mokrą serwetę. Niewątpliwie bardzo trudno było wystąpić z godnością w podobnej sytuacji. — Cóż to się stało, powiedz, Aniu? — spytał Gilbert, ujmując wiosło. — Chciałyśmy grać Elaine Tennysona — objaśniała Ania chłodno, nie patrząc wcale na swego wybawcę — i ja powinnam była popłynąć do Camelot w barce — to jest w łódce. Tymczasem łódka była uszkodzona i woda zaczęła się do niej przedostawać, więc gdy zbliżyła się do pala, ja wyskoczyłam i wdrapałam się na niego. Jednocześnie Djana, Ruby i Janka pobiegły szukać pomocy. Czy zechcesz być o tyle uprzejmym i podwieziesz mnie do przystani? Gilbert chętnie podpłynął we wskazane miejsce, i Ania, odrzucając jego pomoc, sama zręcznie wyskoczyła na brzeg. — Dziękuję panu bardzo — rzekła wyniośle, odchodząc. Ale i Gilbert wyskoczył z łodzi i położył rękę na jej ramieniu, starając się ją zatrzymać. — Aniu — rzekł śpiesznie — posłuchaj mnie! Czy nie moglibyśmy być przyjaciółmi? Bardzo mi jest przykro, żem wówczas zażartował z twoich włosów. Nie chciałem cię obrazić; powiedziałem ot tak sobie, dla żartu tylko. A zresztą to już tak dawno. Teraz włosy twoje są bardzo piękne... szczerze mówię. Bądźmy przyjaciółmi! Ania zawahała się chwilę. Pomimo obrażonej dumy doznała nagle jakiegoś niezwykłego, dotąd nieznanego wrażenia, że ten na poły nieśmiały, na poły gorący wyraz ciemnych oczu Gilberta stał się jej miłym. Serduszko jej zaczęło uderzać szybciej i mocniej. Lecz gorżkie uprzytomnienie sobie zniewagi w szkole szybko odniosło zwycięstwo nad wahaniem. Scena, która się odegrała dwa lata temu, odżyła w wyobraźni Ani równie żywo, jak gdyby się wczoraj zdarzyła. Gilbert zawołał: „Marchewka!“ i okrył ją wstydem wobec całej szkoły. Gniew jej, który dojrzałym ludziom wydałby się równie śmiesznym jak i jego powód, nie ustąpił i nie złagodniał jeszcze. Nienawidziła Gilberta! Nigdy mu nie przebaczy! — Nie — odrzekła chłodno. — Nigdy nie będzie przyjaźni pomiędzy mną a Gilbertem Blythe. Nie życzę sobie tego. — Jak ci się podoba! — I Gilbert, zaczerwieniony z gniewu, wskoczył do swej łodzi. — Nigdy już nie poproszę cię o przyjaźń. Ja również dbać o nią nie będę. "prawdaFAłszAnia dodała do ciasta krople walerianowe zamiast szło jak z płatka, dopóki nie nadeszła chwila częstowania ciastem roboty Ani. Pani Allan, mając przed sobą talerzyk najrozmaitszych ciasteczek, podziękowała za tort. Lecz Maryla, widząc rozczarowanie na twarzyczce Ani, rzekła z uśmiechem: — Ale pani nie odmówi skosztowania tego tortu. Ania upiekła go specjalnie dla pani. — W takim razie muszę go spróbować — roześmiała się pastorowa, biorąc spory trójkącik, co też uczynili mąż jej i Maryla. Pani Allan wzięła kęs do ust i dziwny wyraz odmalował się na jej twarzy. Nie wyrzekła ani słowa, powoli żując trzymany w ustach kawałek. Maryla, zauważywszy to, pośpieszyła także skosztować ciasto. — Aniu! — krzyknęła — coś ty dodała do tego ciasta? — Nic, prócz tego, co przepis nakazuje — zawołała Ania przerażona. — Czy niesmaczne? — Niesmaczne? Ależ wstrętne! Niechże go pani nie je, pani Allan! Aniu, skosztuj, proszę. I powiedz, coś dodała do mąki? — Wanilję — odpowiedziała Ania, spłoniona z przerażenia po skosztowaniu ciasta. — Tylko wanilję. Ach, Marylo, to z pewnością proszek, zastępujący drożdże. Miałam podejrzenia co do tego pr... — Proszek, nie proszek! Pójdź, przynieś mi natychmiast słoik z wanilją, której użyłaś. Ania, skoczywszy do spiżarni, powróciła ze słoiczkiem, napełnionym do połowy brunatnym płynem i opatrzonym żółtą etykietą: „Najlepsza wanilja“. Maryla odkorkowała go i powąchała. — Na litość Boską, Aniu! Toć dodałaś kropli walerjanowych. W zeszłym tygodniu stłukłam buteleczkę z temi kroplami i wlałam pozostałość do starego pustego słoiczka od wanilji. Przyznaję, że to poczęści moja wina — powinnam cię była uprzedzić — lecz, na miłość Boską, czemu nie powąchałaś? Ania rozpłakała się rzewnie. — Nie mogłam... nie czułabym, miałam taki straszny katar! — i z temi słowy pobiegła na górę, do swego pokoiku, gdzie padła na łóżko, szlochając, jak ten, kogo już nikt nie zdoła pocieszyć. Po chwili na schodach rozległy się lekkie kroki i ktoś wszedł do pokoiku. — Ach, Marylo — jęknęła Ania, nie podnosząc głowy z poduszki. — Jestem na zawsze unieszczęśliwiona. Nie potrafię tego przeżyć. Wypadek ten stanie się głośny... w Avonlei każda drobnostka staje się głośną. Djana zapyta, jak mi się udało ciasto i będę zmuszona wyznać jej prawdę. Będę na zawsze napiętnowana jako dziewczynka, która dodała do ciasta kropli walerjanowych, zamiast wanilji. Chłopcy w szkole nie przestaną wyśmiewać się ze mnie. Ach, Marylo, jeśli posiadacie choć odrobinę litości, nie każcie mi teraz powrócić do stołu. Posprzątam wszystko, gdy pastor z żoną odjadą, lecz nie mogę teraz spojrzeć w oczy pani Allan. Może myśli, że próbowałam ją otruć... Pani Linde opowiadała, że zna dziewczynkę sierotę, która chciała otruć swą opiekunkę. Ale wszakże krople walerjanowe to nie trucizna. Zażywa się na wewnątrz... rozumie się, że nie do ciast. Czy Maryla zechce to wszystko powiedzieć pani Allan? — Czy nie mogłabyś wstać i sama jej to opowiedzieć? — rzekł wesoły głosik. Ania zerwała się. Obok jej łóżka stała pani Allan, spoglądając na nią figlarnym wzrokiem. — Moje kochane dziewczątko, nie płaczże tak bardzo! — rzekła, zasmucona nieszczęśliwą miną Ani. — Toż to jedynie komiczna pomyłka, mogącą się każdemu przytrafić. — O nie, wszakże to mnie tylko wydarzają się tego rodzaju pomyłki — skarżyła się Ania zrozpaczona. — A tak bardzo pragnęłam, by ciasto się udało właśnie dla uczczenia odwiedzin pani. — Wiem o tem, kochanie! I zapewniam cię, że potrafię uznać i ocenić twoje dobre chęci i starania zupełnie tak samo, jak gdyby tort był jak najlepszy. No, przestańże płakać i chodź na dół pokazać mi twój ogródek kwiatowy. Panna Cutbert mówiła mi, że posiadasz swój własny kawałek gruntu. Pragnęłabym przypatrzyć się twoim roślinom, bo niezmiernie lubię kwiaty. Ania pozwoliła się sprowadzić i pocieszać, rada, że w pani Allan znajduje znowu pokrewną duszę. O torcie nie było więcej mowy, a kiedy goście pożegnali gospodarstwo, Ania zauważyła, iż popołudnie to upłynęło jej o wiele przyjemniej, niż można tego było oczekiwać ze względu na przykre wydarzenie. Niemniej jednak westchnęła głęboko. — Czyż to nie cudownie, Marylo, że jutro następuje nowy dzień, w którym jeszcze nie uczyniłam żadnego głupstwa? — Mam nadzieję, że popełnisz niejedno — rzekła Maryla. — Pod tym względem nikt ci nie dorówna. — Wiem o tem — przyznała Ania z pokorą. — Ale czy Maryla zauważyła u mnie ten objaw pocieszający? Nigdy dwukrotnie nie popełniam tego samego błędu! — Niewiele na tem zyskujesz, jeśli wymyślasz coraz to nowe. — Ależ, Marylo! Wszakże musi być granica dla błędów, jakie jedna osoba jest w stanie uczynić, więc kiedy spełnię już wszystkie, musi przecież nastąpić koniec. Jest to stanowczo myśl bardzo pocieszająca. — Tak, tak, ale oto teraz pójdź raczej zanieść to ciasto dla wieprzków — rzekła Maryla. — Żaden człowiek nie potrafiłby tego przełknąć."oDziękuję!Jeżeli "Ania z Zielonego Wzgórza", to tylko w tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej. Zdaję sobie sprawę, że w tłumaczeniu są błędy i braki, ale styl tłumaczki z nawiązką mi to rekompensuje. Sposób, w jaki konstruuje ona zdania, to jakich słów używa, w mistrzowski sposób przybliża nie tylko bogactwo językowe Ani, ale także lata
Powiązane z tym testem Pan Tadeusz - test znajomości lektury Test wiedzy ze znajomości lektury Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Ten obcy - Irena Jurgielewiczowa Sprawdzian ze znajomości lektury Ten Obcy Ireny Jurgielewiczowej. Przygotowanie do klasówki i sprawdzianu. A... B... C... Test znajomości lektury A... B... C... Elizy Orzeszkowej. Test z lektury Krzyżacy Krótki test ze znajomości lektury Krzyżacy Stary człowiek i morze - test znajomości lektury Stary człowiek i morze − opowiadanie Ernesta Hemingwaya. Przygotuj się do sprawdzianu i kartkówki z lektury. Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa Sprawdzian z lektury Clive Staples Lewis pt. "Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa"
Test z lektury "Ania z Zielonego Wzgórza" (Lucy Maud Montgomery). Test składa się z 12 pytań. "Ania z Zielonego Wzgórza" to powieść kanadyjskiej autorki Lucy Maud Montgomery, opublikowana po raz pierwszy w 1908 roku. Historia śledzi losy sieroty, Ani Shirley, rudowłosej dziewczynki o bujnej wyobraźni, która przypadkowo tarfia do niezamężnego rodzeństwa Cuthbertów – Mateusza i
Lucy Maud Montgomery Pierwsza cześć niezwykle popularnej sagi o przygodach rudowłosej Ani Shirley. Akcja powieści toczy się na Wyspie Księcia Edwarda, w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Historia zaczyna się kiedy jedenastoletnia Ania opuszcza sierociniec i trafia do rodziny państwa Cuthbertów. Ich pierwsze spotkanie jest pełne emocji, ponieważ bezdzietna rodzina chciała adoptować chłopca, żeby pomagał w gospodarstwie. Maryla Cuthbert początkowo chce odesłać Anię, ale gadatliwa, obdarzona niezwykłą wyobraźnią dziewczynka zaskarbia sobie sympatię Mateusza Cuthberta i… zostaje. Jakiś czas później poznaje przyjaciółkę Dianę Barry, zaskakuje wszystkich przefarbowaniem włosów na zielono i dodaniem do ciasta waleriany zamiast wanilii. W jej życiu pojawia się także Gilbert Blythe, ale po tym jak przezywa ją „marchewka” nie może liczyć nawet na okruch sympatii. Dodatkowo między nim a Anią trwa konkurencja o tytuł najlepszego ucznia. Losy Ani to niezliczona ilość zabawnych i zaskakujących sytuacji. Jej dalsze przygody, opisane przez Lucy Maud Montgomery to już dziś klasyka literatury dziecięcej i młodzieżowej. Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Koszty dostawy: Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 978-83-7699-303-4 Pierwsza cześć niezwykle popularnej sagi o przygodach rudowłosej Ani Shirley. Akcja powieści toczy się na Wyspie Księcia Edwarda, w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Historia zaczyna się kiedy jedenastoletnia Ania opuszcza sierociniec i trafia do rodziny państwa Cuthbertów. Ich pierwsze spotkanie jest pełne emocji, ponieważ bezdzietna rodzina chciała adoptować chłopca, żeby pomagał w gospodarstwie. Maryla Cuthbert początkowo chce odesłać Anię, ale gadatliwa, obdarzona niezwykłą wyobraźnią dziewczynka zaskarbia sobie sympatię Mateusza Cuthberta i… zostaje. Jakiś czas później poznaje przyjaciółkę Dianę Barry, zaskakuje wszystkich przefarbowaniem włosów na zielono i dodaniem do ciasta waleriany zamiast wanilii. W jej życiu pojawia się także Gilbert Blythe, ale po tym jak przezywa ją „marchewka” nie może liczyć nawet na okruch sympatii. Dodatkowo między nim a Anią trwa konkurencja o tytuł najlepszego ucznia. Losy Ani to niezliczona ilość zabawnych i zaskakujących sytuacji. Jej dalsze przygody, opisane przez Lucy Maud Montgomery to już dziś klasyka literatury dziecięcej i młodzieżowej. TytułAnia z Zielonego Wzgórza AutorLucy Maud Montgomery Językpolski WydawnictwoSMPB LektorzyKrystyna Kozanecka-Kołakowska ISBN978-83-7699-303-4 Rok wydania2016 Formatmp3 Czas12:34:00 -28% Ale historia... Mieszko, ty wikingu! Nazywam się Aleks i mam dwanaście lat. Moim największym problemem jest to, że nie trafiam tam, gdzie powinienem. Rozumiecie, nie te drzwi, nie ta ulica, nie ten czas. Mój tata jest recykloserem i zajmuje się badaniem, do czego służą rzeczy znalezione w czasoprzestrzeni. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, znaczy, że żyjecie trochę dawniej niż ja. Pewnie jesteście z pokolenia moich dziadków i myślicie, że podróże w czasie nie są możliwe. Otóż są… Aleks, Słoniu, Witek, Ola, Gruby i Zuzka przenoszą się do roku 990. Mają sprawdzić, czy Mieszko był wikingiem. Dziwne? Wcale nie! W niedalekiej przyszłości nauka historii wygląda zupełnie inaczej… Szczególnie gdy nauczycielem jest pan Cebula. Seria „Ale historia…” z humorem przekazuje fakty historyczne i ciekawostki. Z pierwszej części, przybliżającej czasy panowania Mieszka I, dowiecie się między innymi, jak wydostać się z łap handlarzy niewolników, do kogo udać się po zatruciu wodą z rzeki, dlaczego żona Mieszka nie chciała jeść, jak Polanie wysyłali sobie esemesy i wielu innych rzeczy. Wydanie tradycyjne jest bogato i dowcipnie ilustrowane przez Artura Nowickiego. Ilustracje i komiksy nie zostały pominięte w audiobooku: Maciej Więckowski, artysta innego medium, zinterpretował je dla słuchaczy używając słów i intonacji, a także dużej dawki inwencji i talentu. Był to pierwszy taki projekt zrealizowany w studiu nagrań Stroyboxu, więc z niepokojem czekaliśmy na decyzję autorki: publikować, czy schować w najgłębszych zakamarkach dysku…? No i doczekaliśmy się: Jest super. A już sposób przedstawienia komiksów to mistrzostwo. Bardzo mi się podoba. Grażyna Bąkiewicz Czyta Maciej Więckowski -28% Anna i Pan Jaskółka Kraków, rok 1939. Anna jest córką profesora lingwistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma 7 lat, ale już doskonale włada kilkoma językami. Pewnego dnia ojciec Anny wychodzi z domu i jak zwykle w takie -10% Bogowie i potwory Urzekające i porywające zakończenie bestsellerowej trylogii „Gołąb i wąż”. To fantastyczna opowieść o czarownicach i zakazanej miłości – idealna dla fanów książek Sarah J. Maas. Zło zawsze szuka drogi do naszych serc, a my nie możemy pozwolić mu się do nich wkraść. Nie jest to jednak takie proste… Po bolesnej stracie Lou, Reid, Beau i Coco są żądni zemsty bardziej niż kiedykolwiek – a najbardziej pragnie jej właśnie Lou. Tylko to już nie jest Lou, którą wszyscy znają. To już ta sama dziewczyna, która podbiła serce honorowego chasseura. Czarownicę ogarnęła ciemność i tym razem potrzeba czegoś więcej niż miłości, by wypędzić złe siły. Reid staje przed straszliwym wyborem: poniesieniem druzgocącej ofiary lub zgody na śmierć wszystkich, którzy są mu bliscy. Dowiedz się, jak zakończy się ta historia! „Rzuci czar na fanów romansów”. – Kirkus Reviews „Mahurin wykorzystała motyw wiedźmy i łowcy czarownic i uczyniła go niezwykle oryginalnym. Budowanie świata przyciągnie czytelników, a buntownicza, choć melancholijna natura Lou sprawi, że będą przewracać strona za stroną…” – School Library Journal -9% Buntownik Samotnie upadną, razem powstaną Od wieków członkowie Zakonu Świętego Jerzego polowali na smoki. Ukrywając się pod ludzką postacią, smoki przetrwały. Stworzyły Talon, potężną organizację, w której każdy smok ma wyznaczone miejsce i służy wspólnej sprawie. Z czasem stały się silne i przebiegłe, gotowe przejąć władzę nad światem. Ale są wśród nich buntownicy, którzy pragną żyć w zgodzie z ludźmi. Należy do nich Ember. Dotąd posłuszna organizacji, opuszcza Talon, by wspierać przywódcę buntu, Rileya. Najpierw jednak chce spłacić dług wdzięczności wobec Garreta, żołnierza Zakonu, który uratował jej życie. Ember i Riley uwalniają Garreta z celi śmierci i uciekają do Las Vegas, by wśród tłumu turystów ukryć się przed pogonią. Ale potężni wrogowie nie dają za wygraną. To tylko kwestia czasu, kto dopadnie ich pierwszy – agenci Talonu czy żołnierze Zakonu Świętego Jerzego. -22% Chłopcy Jo Światowy bestseller Małe kobietki doczekał się kolejnych tomów, w których autorka, Louisa May Alcott kontynuowała – na wyraźne żądanie swoich Czytelników – opowieść o losach swoich bohaterów. Najbardziej chyba ukochała Jo, jej szkołę i uczniów. Kiedy cztery córki państwa March dorosły (co zostało opisane w Dobrych żonach), najbardziej wyrazista z nich – Jo otwiera ze swym mężem szkołę, można powiedzieć, niezwykle nowoczesną jak na swoje czasy. Ponieważ po prostu kocha swoich wychowanków (i chyba autorka książki również), w kolejnym tomie, który właśnie trafił do rąk polskich czytelników, poznajemy też ich dorosłe życie i wybory. Jest to pierwsze polskie wydanie tej książki. -8% Chwila nieuwagi „Chwila nieuwagi” opowiada o perypetiach sercowych i zawodowych studentki Julki, której w krótkim czasie życie wywraca się do góry nogami. Akcja książki rozpoczyna się w dniu, w którym Julka, podczas rowerowej przejażdżki, zderza się z biegającym Jarkiem. Obydwoje są wolni i po ciężkich zawodach miłosnych. Julkę niedawno rzucił chłopak, który straszy ją, że nie odda jej pożyczonych wcześniej pieniędzy. Ze względu na wspólne studia Julka nadal jest skazana nie tylko na jego towarzystwo, ale również na towarzystwo jej następczyni. Jarek jest świeżo po rozwodzie. Wydawałoby się, że od momentu ich przypadkowego spotkania, może być już tylko coraz lepiej. W końcu niektóre rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Ale czy na pewno?
wg Baginskiborys1. Klasa 4 Klasa 5 Klasa 6 Charakterystyka Ani z zielonego wzgórza Polski wiedza o społeczeństwie. "Ania z Zielonego Wzgórza" Połącz w pary. wg Ana1624. Klasa 6 Polski. Ania z Zielonego Wzgórza Sortowanie według grup. wg Zuzannakrótki. Ania z Zielonego Wzgórza Prawda czy fałsz. wg Mcydejko.Dzisiaj przypada 142. rocznica urodzin Lucy Maud Montgomery – autorki serii książek o Ani Shirley – dziewczynce z temperamentem równie ognistym jak jej włosy i nieograniczoną wyobraźnią. Na przygodach Ani z Zielonego Wzgórza wychowywały się całe pokolenia. Sprawdźcie, ile pamiętacie z jej przygód! Jedna z naszych użytkowniczek przesłała nam zrealizowany przez siebie film ze swojej podróży śladami Ani Shirley. Zazdrościmy! A po więcej szczegółów zapraszamy na jej bloga: Maud Montgomery urodziła się 30 listopada 1874 roku w Clifton (obecnie Nowy Londyn) na Wyspie Księcia Edwarda. Kiedy miała dwa lata, jej matka zmarła, a ojciec ożenił się ponownie i wyjechał, pozostawiając małą Lucy pod opieką mieszkających na farmie w Cavendish dziadków. Dziewczynka była wychowywana surowo i dorastała w atmosferze ścisłej dyscypliny, dlatego też chętnie uciekała w świat książek. Sama także zaczęła pisać. Jej pierwsze „dzieło” opublikowano w lokalnej gazecie – miała wtedy piętnaście lat. W 1895 roku Lucy Maud Montgomery ukończyła studia pedagogiczne w Prince Wales College w Charlottetown. Po studiach pracowała jako nauczycielka w Bideford i w Lower Bedeque na Wyspie Księcia Edwarda. W latach 1895-1896 studiowała literaturę w Dalhouse University w Halifax. Następnie wróciła do Cavendish, by opiekować się babcią. Podjęła także pracę w miejscowym urzędzie pocztowym. W 1911 roku, już po śmierci babci, wyszła za mąż za Ewena Macdonalda, prezbiteriańskiego pastora. Młode małżeństwo osiadło w Ontario. Pierwszą swoją książkę z serii o Ani pisarka napisała w trakcie opieki nad babcią w Cavendish. Maszynopis był wielokrotnie odrzucany przez wydawców. Ryzyko podjęte przez jednego z nich opłaciło się. Kiedy w 1908 roku książka o rudowłosej sierocie ukazała się w Bostonie od razu zyskała niebywałą popularność. Ania z Zielonego Wzgórza była wielokrotnie filmowana i adaptowana na potrzeby sceny. Przetłumaczono ją na prawie czterdzieści języków. Montgomery napisała jeszcze dwadzieścia innych książek. Ich bohaterkami są Emilka oraz Pat. W latach 1889-1942 spod pióra autorki wyszło aż dziesięć tomów osobistych ulega wątpliwości, że Lucy Maud Montgomery, pisząc swoje książki, korzystała z własnych doświadczeń. Dolina Fiołków, Jezioro Lśniących Wód, Aleja Zakochanych, Biała Droga Rozkoszy to nie do końca fikcyjne miejsca. Ich pierwowzory można odnaleźć na Wyspie Księcia Edwarda. Ania Shirley uwielbiała twórczość Alfreda Tennysona, który był jednym z ulubionych poetów Montgomery. Ponadto stawiała ponad wszystko dobre wykształcenie. Ambitna, chętna do nauki, nie zważała na powszechne w owych latach negatywne opinie na temat kształcenia się kobiet. Lucy Maud Montgomery także bardzo ceniła sobie wiedzę i dlatego jako dziewiętnastoletnia dziewczyna rozpoczęła naukę w College'u Księcia Walii w Charlottetown, by zdobyć kwalifikacje nauczycielki. Powieściopisarka zmarła 24 kwietnia 1942 roku, pochowana została na cmentarzu w rodzinnym Cavendish. W tym samym roku jej książki po raz pierwszy ukazały się w Kanadzie.Quizy z działu "Akademia Pana Kleksa" z języka polskiego to przygotowane przez specjalistów zadania zgodne z podstawą programową dla klasy IV
Ta pomoc edukacyjna została zatwierdzona przez eksperta!Materiał pobrano już 494 razy! Pobierz plik ania_z_zielonego_wzgórza_test_sprawdzający_znajomość_lektury już teraz w jednym z następujących formatów – PDF oraz DOC. W skład tej pomocy edukacyjnej wchodzą materiały, które wspomogą Cię w nauce wybranego materiału. Postaw na dokładność i rzetelność informacji zamieszczonych na naszej stronie dzięki zweryfikowanym przez eksperta pomocom edukacyjnym! Masz pytanie? My mamy odpowiedź! Tylko zweryfikowane pomoce edukacyjne Wszystkie materiały są aktualne Błyskawiczne, nielimitowane oraz natychmiastowe pobieranie Dowolny oraz nielimitowany użytek własnyRozwiąż test z lektury Ania z Zielonego Wzgórza i sprawdź jak dobrze znasz fabułę książki. Test składa się z 23 pytań o różnym poziomie z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza” (Lucy Maud Montgomery). Test składa się z 12 pytań. Jak nazywała się pierwsza prawdziwa przyjaciółka Ani?Test z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza”. Dorota 6 lat temu. 246. 9787 Obserwuj autora. Dodaj do ulubionych. 0. Udostępnij. 45. z Zielonego Wzgórza znajomość lektury – Test z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza” – „Ania z Zielonego Wzgórza” – Ania z Zielonego Wzgórza- 6 Lektury uzupełniające. „Ania z Zielonego Wzgórza” – test 1. Wybierz prawidłową odpowiedź. 300. 1. Kto jest autorem „Ani z Zielonego Wzgórza”?ania z zielonego wzgórza – test z odpowiedziami pdfTest ze znajomości lektury „Ania z Zielonego Wzgórza”. Odpowiedz lub podkreśl właściwą odpowiedź. Co spowodowało, że mama Diany zabroniła. .. test ze znajomości lektury, plik: -ania-z-zielonego-wzgorza-lektura-uzupelni (application/pdf) NOWE Słowa na start!Sekrecka. Page 2. Za każdą dobrą odpowiedź w zadaniu pierwszym jest po 1 punkcie, czyli łącznie za to zadanie można zdobyć 6 punktów. Zadanie 2. Dlaczego przez. Rozwiąż test z lektury Ania z Zielonego Wzgórza i sprawdź jak dobrze znasz fabułę książki. Test składa się z 23 pytań o różnym poziomie Maud Montgomery zmarła podczas: a) zimnej wojny. b) II wojny światowej c) wojny secesyjnej d) I wojny światowej. z Zielonego Wzgórza test z odpowiedziamiTest z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza”. Dorota 6 lat temu. 246. 9787 Obserwuj autora. Dodaj do ulubionych. 0. Udostępnij. 45. z Zielonego Wzgórza- Test 20 Pytań by ewelina_jordan. Przedmiot będący „piętą achillesową” Ani to ………………………… Odpowiedzi:Ile lat miała Ania po przybyciu na Zielone Wzgórze ? 9 10 11 13. Kim był Mateusz dla Maryli ? mężem przyjacielem kolegą z ławki Maud Montgomery zmarła podczas: a) zimnej wojny. b) II wojny światowej c) wojny secesyjnej d) I wojny światowej. takie są pytania na sprawdzianie ze znajomości lektury – Test – bezpłatne za darmo komponent na stronę www dla Webmastera.„Ania z Zielonego Wzgórza” – test 1. Wybierz prawidłową odpowiedź. 300. 1. Kto jest autorem „Ani z Zielonego Wzgórza”? Lucy Maud sprawdzająca poziom wiedzy o lekturze Ania z Zielonego Wzgórza Jak nazywają się rodzice Ani imiona i z Zielonego Wzgórza znajomość lektury – Test z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza” – „Ania z Zielonego Wzgórza” – Ania z Zielonego Wzgórza- Maud Montgomery zmarła podczas: a) zimnej wojny. b) II wojny światowej c) wojny secesyjnej d) I wojny światowej. z Zielonego Wzgórza quiz wiedzy o rudowłosej bohaterce książki Lucy Maud Montgomery. Jak dobrze pamiętasz przygody rudowłosej Ani Shirley?sameQuizy Ania z Zielonego WzgórzaQuiz ze znajomości lektury ,,Ania z Zielonego Wzgórza”. WeronikaAkacka 4 lata temu. 7. 7 Obserwuj autora. Dodaj do ulubionych. 0. Udostępnij. 0. już serial ,,Ania nie Anna”? Sprawdź ile z niego zapamiętałeś :). Jak dobrze znasz Anię z Zielonego Wzgórza?Czy uważnie przeczytałeś lekturę ,,Ania z zielonego wzgórza” ??? Sprawdź to w tym jak dobrze pamiętasz lekturę ,,Ania z Zielonego Wzgórza”.Test z lektury „Ania z Zielonego Wzgórza”. Dorota 6 lat temu. 246. 9787 Obserwuj autora. Dodaj do ulubionych. 0. Udostępnij. 45. Skomentuj.
Ania z Zielonego Wzgórza była wielokrotnie filmowana i adaptowana na potrzeby sceny. Przetłumaczono ją na prawie czterdzieści języków. Montgomery napisała jeszcze dwadzieścia innych książek. Ich bohaterkami są m.in. Emilka oraz Pat. W latach 1889-1942 spod pióra autorki wyszło aż dziesięć tomów osobistych pamiętników.
Ania z Zielonego Wzgórza quiz wiedzy o rudowłosej bohaterce książki Lucy Maud Montgomery. Jak dobrze pamiętasz przygody rudowłosej Ani Shirley? Rozwiąż test i sprawdź! Ile lat miała Ania, gdy przybyła na Zielone Wzgórze?Kim byli względem siebie Mateusz i Maryla?małżeństwemrodzeństwemnarzeczeństwemprzyjaciółmiDlaczego Maryla była zdumiona, gdy pierwszy raz zobaczyła Anię?ponieważ spodziewała się chłopcaponieważ Ania miała rude włosy ponieważ Ania miała dziwaczne ubranieponieważ Mateusz nie powiedział jej, że przywiezie dzieckoGdzie się urodziła Ania?w Nowej Gwineiw Nowej Szkocjiw Irlandiiw Nowej FundlandiiJak miała na imię najlepsza przyjaciółka Ani?KasiaDianaZosiaMałgorzataJak nazwał Anię Gilbert, prowokując tym samym jej gwałtowną reakcję?RudzielecWiewiórkaBrzydulaMarchewkaDlaczego mama Diany zabroniła jej kontaktów z Anią?ponieważ uznała, że nie powinna zadawać się z kimś, kto pochodzi z sierocińcaponieważ Ania przez pomyłkę upiła Dianęponieważ uznała, że Ania ma zbyt bujną wyobraźnię ponieważ Ania użyła w jej obecności wulgaryzmuCo było piętą achillesową Ani w szkole?arytmetykafizykageometriaortografiaNa co zachorowała młodsza siostra Diany, Minnie?na krupna odręna zapalenie płucna gruźlicęCzego dodała Ania do tortu, zamiast wanilii?trutki na szczuryśrodka na przeczyszczeniekropli walerianowychlekarstwa na zgagęCo było Ani marzeniem, w kwestii ubrania?kapelusz z dużym rondemsatynowe pantofelkisukienka z falbankamisukienka z bufiastymi rękawamiNa jaki kolor Ania zafarbowała włosy?bardziej wyrazisty rudyNiebieskiZielonyCzarnyKiedy odbywa się akcja "Ani z Zielonego Wzgórza"?koniec XVII wiekupoczątek XVIII wiekudruga połowa XIX wiekupoczątek XX wiekuSprawdź jak Ci poszło. Możesz porównać swoje wyniki z prawidłowymi odpowiedziami. Sprawdź jak Ci poszło. Możesz porównać swoje wyniki z prawidłowymi odpowiedziami. Polecamy
Ania z Zielonego Wzgórza - Random cards. Home. Features. Contact. Price Plans. Log In. Sign Up. Language. Dlaczego Mateusz Cuthbert zdziwił się gdy zobaczył Anię na stacji?, Najlepszą przyjaciółką Ani była, Ania była pierwsza na liście uczniów przyjętych do Akademii Królewskiej razem z ., Co stało się z Mateuszem na SPRAWDZIAN Z LEKTURY PT. ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA Z UWZGLĘDNIENIEM STANDARDÓW EGZAMINACYJNYCH. 1. Odpowiedz na podstawie tabeli: [STANDARD CZYTANIE] AUTOR HENRYK SIENKIEWICZ* JULIUSZ SŁOWACKI JAN KOCHANOWSKI TYTUŁ W PUSTYNI I W PUSZCZY ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA BALLADYNA TRENY RODZAJ LITERACKI EPIKA EPIKA DRAMAT LIRYKA *LITERACKA NAGRODA NOBLA 1905 A)Kto napisał Anię z zielonego wzgórza? B)Do jakiego rodzaju literackiego należy lektura? C)Który z podanych autorów otrzymał Nagrodę Nobla? 2. W którym dziale bibliotecznym odnajdziesz lekturę?[STANDARD KORZYSTANIE Z INFORMACJI] a) W dziale literatury fantastycznej b) W dziale literatury pięknej c) W dziale literatury popularno-naukowej 3. Którego zwrotu używała bohaterka lektury? [STANDARD WYKORZYSTYWANIE WIEDZY W PRAKTYCE] a) Moje wysiłki to syzyfowa praca b)Zielone wzgórze to kraina mlekiem i miodem płynąca c) Jestem pogrążona w otchłani rozpaczy. 4. W którym słowniku odnajdziesz wyżej wymienione zwroty? [STANDARD KORZYSTANIE Z INFORMACJI] a) W Słowniku języka polskiego b) W Słowniku wyrazów bliskoznacznych c) W Słowniku frazeologicznym 5. Ania z zielonego wzgórza to tekst: [STANDARD KORZYSTANIE Z INFORMACJI] a)poetycki b) literacki c) publicystyczny 6. Narratorem lektury pt. Ania z zielonego wzgórza jest główną bohaterką Podkreśl właściwą odpowiedź: [STANDARD WYKORZYSTYWANIE WIEDZY W PRAKTYCE] PRAWDA FAŁSZ 7. Napisz list do autorki lektury i poproś ją aby napisała kolejną część lektury. Prośbę uzasadnij [STANDARD PISANIE I ROZUMOWANIE]Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.
Test z lektury "Ania z Zielonego Wzgórza" DRAFT. 5th - 6th grade . Played 0 times. 0% average accuracy. Other. a few seconds ago by. wojcicka_beata_45311. 0. Save
1) Ile lat miała Ania gdy przyjechała na Zielone Wzgórze? a) 12 b) 13 c) 10 d) 11 2) Jak miał na nazwisko pierwszy nauczyciel Ani? a) Allan b) Philips c) Barry d) Cuthbert 3) Jak miała na imię Pani Linde a) Maryla b) Diana c) Małgorzata d) Ania 4) Kto odstąpił stanowiska nauczyciela Ani? a) Gilbert b) Panna Stacy c) Pan Philips d) Maryla Ranking Ta tablica wyników jest obecnie prywatna. Kliknij przycisk Udostępnij, aby ją upublicznić. Ta tablica wyników została wyłączona przez właściciela zasobu. Ta tablica wyników została wyłączona, ponieważ Twoje opcje różnią się od opcji właściciela zasobu. Wymagane logowanie Opcje Zmień szablon Materiały interaktywne Więcej formatów pojawi się w czasie gry w ćwiczenie.ETFzt.